- Monika ! Monika ! – krzyczały głosy nade mną .
- Dlaczego ona się nie budzi?!
- Proszę się uspokoić.. – powiedział cichy , spokojny i opanowany głos , zapewne lekarza. – Zabierzemy ją teraz na badania. Proszę się uspokoić .
***
Ostatkiem sił otwarłam oczy. Zobaczyłam przed sobą Michała, Daszę.. I tu coś we mnie pękło. Mimo bólu podniosłam się i mocno chwyciłam ją za ramię.
- To.. wszystko..-szlochałam głośno sapiąc. – To wszystko twoja wina zdziro !
- Mon..Monika – uwolniła się z mojego uścisku i spojrzała w oczy. – To nie tak jak myślisz ..
- A jak ? Haha ! A jak ?! – kpiłam z niej coraz bardziej.
- Opowiem Ci wszystko.
- Najwyższy czas !
- Tego dnia gdy Justin miał wypadek samochodowy.. – zacięła się. – Tego dnia.. Jechałam z Justinem właśnie tym samochodem. I to nie było tak , że ja doprowadziłam do wypadku. I nie twierdzę też , że to wina Justina. Jechaliśmy właśnie do Ciebie. Chcieliśmy Ci wszystko wyjaśnić. Justin nic do mnie nie czuł . Kochał tylko Ciebie ! – chwyciła mnie za ramię. – Nie wytrzymywał jak byłaś z Michałem ! To wszystko dlatego !
- Ale..ale..- spojrzałam na Michała z wyrzutem . Był zazdrosny ?
Tak to na pewno to !
Dlatego pisał ten list ..
- Właśnie list ..-pomyślałam.
- No cóż .. – zaczęłam niepewnie. – Trzeba żyć dalej. Mogliście mi wcześniej powiedzieć całą prawdę.. A nie ja dowiaduję się jej dopiero wtedy , gdy jest już za późno.
Zraniliście mnie ..Ty i…Justin..
- Ale nie chcieliśmy ! Monika proszę wybacz mi !
- błagała.
- Przykro mi . Nie mogę.
Rozpłakała się i wybiegła z sali. Miałam wyrzuty sumienia. Ale oni mnie okłamali ! .
Nigdy jej tego nie wybaczę.
2 lata później
Moje życie znowu nabiera kolorów ! Jestem już dorosła i mam plany na życie . A Michał ?
Ehh.. to najwspanialszy.. Narzeczony na świecie !
Niedawno mi się oświadczył. Mieszkamy razem i cóż.. jestem w ciąży ! Będę szczęśliwą matką,a Michał wspaniałym ojcem.
Wszystko powoli układa się według moich marzeń.
Pewnie myślicie ,że zapomniałam o Justinie ?
Oczywiście , że nie.. ból na zawsze pozostanie w moim sercu.
Wiadomo..
Staram się co 3 dni go odwiedzać . Chyba wiecie gdzie.
Cholernie za nim tęsknie. Niestety czasu nie cofnę.
***
- Mamo , szybko mamy mało czasu ! – krzyknęłam biegnąc w stronę lustra. – Jak Ci się podoba ? ( suknia )
- Córciu , wszystko jest zaplanowane, wyglądasz ślicznie.- zaśmiała się . – Piękniejszej Panny Młodej nie widział chyba świat.
- Mamo ! – powiedziałam ironicznie.
- No co ?
- Nico – zaśmiałam się biorąc do ręki perfumy o zapachu lawendy.
Obróciłam się jeszcze w kółko. Tak na wszelki wypadek.
Mama miała rację wyglądam pięknie !
Rozdział 30 – Nadal próbuję zapomnieć
- Chodzi o to , że Justin … – Szarpnęłam Michała za ramię..
- No powiedz wreszcie ! – krzyknęłam , jeszcze bardziej szarpiąc chłopaka.
-On nie żyje ! – powiedział szybko i głośno Michał.
Zamarłam.. Wiadomość , że mój były chłopak nie przeżył wypadku strasznie mnie dobiła.
Po chwili chłopak zdał sobie sprawę co powiedział i w jaki sposób. No , ale to nie jego wina, zmusiłam go do mówienia prawdy..
- Jak to.. nie żyje ? – szlochałam przytulając się w rękaw Michała.
-Nie przeżył wypadku . Jego obrażenia były dosyć poważne. Nie dawali szansy więc odłączyli urządzenia podtrzymujące życie .. i.. – zakończył smutny .
- Kiedy jest pogrzeb ? – spytałam przez łzy.
-Za 6 dni .
-Zostaw mnie samą , proszę – spojrzałam w drugą stronę i zacisnęłam zęby.
- Dobrze , jakby co .. dzwoń - pocałował mnie czule w policzek i opuścił moją sale.
***
- Jak się Pani dzisiaj czuje ? - spytała wysoka , dosyć zgrabna Pani . Wyglądała na około 30 lat. Przyniosła mi właśnie moje śniadanie.
- Dobrze.. – odparłam sucho i wzięłam tackę z kanapkami i wodą mineralną bez gazu.
- No chyba nie .. – zaśmiała się , siadając w tym czasie na krawędzi łóżka.- Powiesz mi o co chodzi ? – położyła dłoń na mojej zimnej ręce.
- Ja.. ja.. – rozpłakałam się jak dziecko. Pani podała mi chusteczki znajdujące się w szafce. Mocno mnie przytuliła.
- Chodzi o Twojego byłego chłopaka tak ? – spytała patrząc na mój smutny wyraz twarzy.
- Skąd Pani wie ? – zaskoczona spojrzałam w jej oczy.
- Byłam przy nim .. Gdy .. - zakończyła by nie dawać mi dodatkowego bólu.
- Tak , wiem.. umierał ..
- Kazał mi Tobie przekazać ten liścik . – podała kopertę , która pachniała różami. – I też powiedzieć , że masz się nie martwić . To przecież nie twoja wina. - uśmiechnęła się szeroko i już miała wychodzić gdy spytała. – Jak Ci na imię ?
-Monika – powiedziałam marnie.
- Ja jestem Kinga . – uśmiechnęła się i opuściła sale.
Więc . Dlaczego moje życie jest takie skomplikowane ? Westchnęłam głośno i przypomniałam sobie o liście zostawionym przez Panią Kingę. Obróciłam się w stronę szafki i niezręcznie go wzięłam. Na wierzchu było napisane :
” Monika Zalewska „
Łzy stanęły mi w oczach. Przestraszona rozdarłam papier i spojrzałam na kartkę. Małym druczkiem było napisane :
” Droga Moniko ! „
Mnie już na świecie nie będzie , gdy zaczniesz czytać ten list. Wiedz , że nie chciałem do tego dopuścić. Miałem zupełnie inne plany na życie. W ogóle .. na życie z Tobą. Moja miłość do Ciebie nigdy nie wygasła. Wiem ,że Cię zraniłem chodząc z Daszą . To dlatego , że wiedziałem , iż chodzisz z Michałem. Poczułem się zazdrosny. Chciałem przestać Cię kochać ! Niestety nie potrafiłem. Zawsze Cię kochałem. Chciałem się z Tobą ożenić, mieć dzieci..Potem plany się pokrzyżowały. To moja wina ! Nigdy sobie nie wybaczę tego , że Cię straciłem. Moniko Kocham Cię i nigdy nie przestane. Nawet gdy będę w niebie. Dla mnie jesteś jedyna. Jeszcze raz Kocham Cię !
Pozdrawiam i Kocham Justin
***
Chciał się ze mną ożenić .. Och ! Gdybym ja wiedziała ! – beczałam jak małe dziecko , któremu zabrało się lizaka. Gdybym ja wiedziała jak on mnie kocha ! Dlaczego do tego doszło. ?! Czy to kara za złe zachowanie ?! Nie to niemożliwe !
Zaczęłam krzyczeć . Bardzo się zdenerwowałam. Poczułam silny ból w klatce piersiowej. Po chwili ból przeistoczył się w męczarnie. Nie mogłam oddychać . Próbowałam wydać jakiś dźwięk , na próżno. Jedyną moją nadzieją był dzwonek do Pani Kingi. Ledwo podniosłam się z łóżka. Pociągnęłam za sznureczek i upadłam na podłogę. Wiedziałam , że zbliża się koniec mojej historii..
***
Heej ! Napisałam już przedostatni rozdział . Nie wiem czy was zaskoczyłam śmiercią Justina.. Wydawało mi się , że tak będzie dobrze. Ostatni rozdział ( 31 ) dodam niedługo . Jak będę miała trochę więcej czasu ; ). I dzięki za odpowiedzi w poprzedniej notce. Zacznę pisać nowe opowiadanie . Ale małe pytanie :
- Czy to ma być opowiadanie miłosne ? Czy jakieś fantasy , itp. Napiszcie jakie chcecie , ja chętnie napiszę nową historię. (: !
Zapowiedź
Słuchać ;DD.
No więc 2 pytanka odnośnie opowiadania :
- Czy mam już je zakończyć ? W sensie , że koniec całej tej historii.? Gdyż nie mam pomysłów już co by mogło się dziać , a jak będę pisać nie wiadomo ile rozdziałów zrobi się mizerne i nudne.
- Czy zacząć pisać nowe opowiadanie miłosne ?
Odpowiedzi w komentarzach . Liczę na szczerość z waszej strony.
Rozdział 29 – Ukryta prawda
Usłyszałam głośny dźwięk rozmowy. Po chwili trochę otworzyłam oczy , ale nie całkiem bo słońce dzisiaj wyjątkowo świeciło.Oczywiście jestem w szpitalu.
-Świetnie – szepnęłam zrezygnowana opierając się na jednym łokciu.
Szybko ponownie zamknęłam oczy.. Zaczęłam wsłuchiwać się w rozmowę. Z moich oczekiwań między Michałem, a lekarzem.
- No i co z nią będzie doktorze ? – spytał szeptem męski ,ciepły głos.
-Na razie nie wiadomo, jest bardzo poobijana. Jutro przeprowadzimy dodatkowe badania. W tym czasie postaraj się nie zakłócać jej spokoju. Ona musi odpoczywać w innym razie może się to skończyć tragicznie . – powiedział surowo lekarz.
Udając , że śpię przekręciłam się na drugą stronę. Nagle drzwi od sali lekko się uchyliły. Do pokoiku na pewno wszedł Michał.
- Niech Pani pierwsza przywita się z córką, a ja jej potem powiem co i jak z Justinem – powiedział Michał odsuwając krzesło znajdujące się obok łóżka.
Tylko jaka Pani..To..to .. niemożliwe ! Czyżby moja matkazainteresowała się mną ? Myślałam, że wyjechała w podróż. Jak to mi kiedyś mówiła „ Mamusia jedzie zarobić pieniążki , abyś ty mogła co jeść” .
Usłyszałam szmer taborecika. Po chwili kobieta… znaczy..moja mama. Zaczęła szeptać coś nade mną.
-Ja tak bardzo Cię przepraszam. Nie wiedziałam , że kiedyś do tego dojdzie. Gdybym miała pojęcie nigdy bym nie wyjeżdżała w tą pieprzoną delegację ! Moniko jeśli się obudzisz proszę wybacz mi wszystkie moje porażki i klęski . Przecież wiesz jak ja bardzo Cię kocham. Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś Ci się stało. Tylko proszę otwórz oczy! – szlochała łapiąc mnie za rękę i wyjątkowo mocno ściskając..
Nie wierzyłam , moja mama za wszystko żałowała. To zdumiewające. Zawsze myślałam, że dla niej ja jestem i zawsze będę tylko dzieckiem. Do którego wciąż się powtarza : „ Zostaw to !” , „ Dlaczegotak długo byłaś na dworze ile ty masz lat ? 18 ?!” . Właściwie teraz już mam skończone. Tylko czy to dla niej ważne? Mama wstała z taborecika i położyła coś na mojej szafce .Usłyszałam cichy szmer. Na pewno zamykanych drzwi od sali. Okręciłam się w tamtą stronę. Nieprzytomnie otwarłam oczy. Ujrzałam uśmiechniętą twarz mojego chłopaka – Michała. Podszedł bliżej i mnie mocno przytulił.
-Nareszcie się obudziłaś ! – powiedział uradowany jeszcze mocniej mnie obejmując.
-Ałł , Ałł ! – powiedziałam z uśmiechem. – Ale jak to nareszcie ?
-Spałaś prawie 4 dni .
-Jak to 4 dni ?! – krzyknęłam zdumiona. Oparłam się ciężko o poduszkę i głośno sapnęłam.
- No tak to . Nie chcę Cię martwić , ale twój stan nie byłnajlepszy, na szczęście już się obudziłaś i mam Cię tylko dla siebie – nachyliłsię i namiętnie mnie pocałował.
- Mmm..- mruknęłampokazując mu język.
-Wiesz.. twoja mama tutaj przed chwilą była . Mówiła bardzo istotne słowa. – Powiedział sięgając po wodę cytrynową w szklance – chcesz ?
- Tak ,dziękuję – wzięłam szklankę i łapczywie połknęłam 2 duże łyki. – odstawiłam szklankę na szafkę i wzięłam z parapetu misia, który towarzyszył mi od 5 roku życia.
- Wiem , że tutaj była. Słyszałam jej słowa. To takie szczere z jej strony. – uśmiechnęłam się i pogłaskałam po wypchanej główce „Kajtka” . Zawsze potrafił mnie pocieszyć swoimi dużymi , czarnymi oczami ,czyli guzikami.
-Widzę , że jesteś szczęśliwa – szepnął Michał spoglądając na misia .
-Tak , bardzo – posłałam mu szczery uśmiech – to dzięki Tobie .
-Na prawdę ? – spytał niedowierzając .
-Tak – wstałam i go pocałowałam w usta. Ucieszył się i najwyraźniej nie miał ochoty mnie puścić.
- Wiesz.. jest taka sprawa o której musisz wiedzieć –mruknął niechętnie po chwili i spuścił głowę.
-Tak ? – spytałam kompletnie nieświadoma..
- Bo.. Justin on.. – zaczął się jąkać.
Nie to niemożliwe .. czyżby on …
CDN
***
Podoba się czy nie ? Czekam na dużoooo komentarzy !
Rozdział 28 – Koniec ?
Muzyka do rozdziału : Jula – Za każdym razem
lub
One Direction – What Makes You Beautiful
***
Nie mogłam się w ogóle uspokoić. Dręczyły mnie bolesne myśli na temat Justina…
Spojrzałam odruchowo na Michała. Nerwowo trzymałkierownice. Pomyślałam , że chciałabymmieć z nim w przyszłości dzieci. Byłby wspaniałym ojcem i … Chwila ! O czym jamyślę ? Justin jest w stanie krytycznym , a ja sobie rodzinkę planuję..
-Michał kiedy będziemy ? – spytałam zdenerwowana. Patrzącprzez okno. Wszystko jest takie piękne i wydaje się być szczęśliwe te wszystkiekwiaty, ptaki , drzewa . Dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa? Cały czas mamjakieś problemy, kłopoty. Chciałabym raz na zawsze je rozwiązać. Niestety niewiem jak..
-Za 5 minut – Westchnął - Wiesz .. ja..bo…
-Czy coś się stało ? – Złapałam go za ramię , wpatrując sięw jego twarz. Wyglądał jakby coś przedemną ukrywał. No ,ale przecież nie mamy przed sobą tajemnic. Tak mi się wydawało…
- To nie jest najlepszy moment na rozmowę . Powiem ciwszystko jak wrócimy do domu Okej? – zapytał i posłał mi sztuczny uśmiech. Pokiwałam znacząco głową. Po chwiliznaleźliśmy się pod szpitalem. Wybiegłam szybko z samochodu. W mgnieniu okaznalazłam się w recepcji.
-Przepraszam , gdzie leży Justin Makowski ? – zdyszanaspytałam Kobietę, która siedziała za ladą.
- Niech Pani jedzie windą na 2 piętro. Po prawej stroniejest mały korytarz niech Pani nim pójdzie. Zaraz w lewo powinna być tabliczka znapisem „Oddział intensywnej terapii” . Wystarczy , że Pani naciśnie guzikznajdujący się obok drzwi , a one się otworzą. Niejaki Justin leży w Sali numer..numer 5. – powiedziała uprzejmie i się uśmiechnęła.
-Dziękuję bardzo .
Idąc korytarzem obawiałam się. Leżał na oddziale intensywnejterapii. Czyli musi być to coś poważnego. Szybko weszłam na ten oddział.Poszukałam Sali numer 5. Otworzyłam duże, białe drzwi. Zobaczyłam Dasze przyłóżku Justina. Zdenerwowałam się. Podeszłam bliżej i się rozpłakałam. Justinbył w śpiączce. Nie dawał żadnych oznak życia. Jego serce ledwo biło. Widaćbyło po ekranie wskazującym odbicia serca. Odwróciłam się i wtuliłam w Michała. On też był przybity całą tąsytuacją. Nagle coś we mnie pękło. Odwróciłam się gwałtownie i podeszłam doDaszy. Chwyciłam ją boleśnie za te obrzydliwe włosy i pociągnęłam do góry. Ażkrzyknęła.
- Coś ty mu zrobiła ?! – wrzasnęłam i wymierzyłam jejsiarczystego liścia w prawy policzek. Spojrzała na mnie. W jej oczach widać było nienawiść i ból. Uśmiechnęła sięszeroko po czym westchnęła.
-Mały wypadek.. jejku.. – Obojętnie przeszła obok mnie iwyszła z Sali. Nie mogłam w to uwierzyć. Ta zdzira w ogóle się nie zmieniła.Nadal raniła facetów. Myślałam ,że czas trochę ją „wyleczy” z obsesji napunkcie pieniędzy. Myliłam się..
Podeszłam do łóżka Justina. Złapałam go za rękę i ledwosłyszalnie powtarzałam.
-Justin .. proszę otwórz oczy. Nie rób mi tego . Nieopuszczaj mnie. – płakałam jak małe dziecko. Połykałam ślinę i od nowa żaliłamsię nad sobą.
-To moja wina.. Gdyby nie moje zachowanie nie byłoby Ciętutaj. Czuję się okropnie. Justin.. Przepraszam .. – szlochałam jeszczebardziej. Michał podszedł do mnie.Próbował pocieszyć, ale ja Nie chciałam słuchać. . Wybiegłam z Sali . Po chwiliznalazłam się na ulicy. Przeszłam przez pasy i usłyszałam głośny łomot. Naglebardzo mocno zabolała mnie prawa częśćciała. Poczułam okropny ból. Upadłam na ziemię i zobaczyłam ciemność.
***
Monotonne. Wiem ! ; o .
W następnym spróbuje jakoś to podkręcić i dodać trochę „Powera” ;D.
Wymianka = 10 komentarzy = nowy rozdział :**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz